Idę ulicami sam Idę ulicami Vegas Czemu wszystko jest tu tak bez barw, bez barw Idę ulicami miasta, które miało kwitnąć tak Miało wszystko iść tu w tan, bez szans, lecz bez szans, bez szans, bez szans Mijam kolejny dzień Mijam kolejny sen Mijam kolejny tłum, bez nazw, bez nazw, bez nas Znowu mija mnie ten Bentley, lecz drivera brak Nic nie widzę, coraz ciemniej, francuskie blachy, au revoir, au revoir Idę ulicami sam Idę ulicami nocą, czemu wszystko jest tu tak bez gwiazd, bez gwiazd Miasto, w którym moich wersów słucha wiatr A ja nie słysze nic, bez szans Więc nie mówię nic o mnie Ciągły brak wspomnień Ciągły napływ stresu w głowie W sobie tylko ciągłe myśli, game over (Oh) Kolejny bezsens... nuży mnie, nuży mnie sen, dlatego nie śpie Znowu mija mnie ten Bentley, lecz drivera brak Nic nie widzę, coraz ciemniej, francuskie blachy, au revoir, au revoir Idę ulicami Bez nazw... Bez barw, bez gwiazd, bez szans...